Na szczęście jestem już na koncu drogi budowy własnego domu i mogę się podzielić moimi przemyśleniami dla potencjalnych nowych inwestorów.
Papiery:
Uważajcie na papiery i urzędy, bo moga Wam sporo namieszać. Nie lekceważcie dokumentacji ani pozwoleń. Pilnujcie każdego najdrobniejszego papierka który jest potrzebny w procesie budowlanym. Pamiętacjie, że żaden urząd nie pójdzie Wam na rękę jak coś bedzie brakować albo na etapie pozwolenia na budowę jak i przy zakończeniu budowy. Bardziej zaszkodzą niż coś potraktują pobłażliwie.
W moim przypadku brak w projekcie zaznaczonego miejsca na rowery przesunął pozwolenie o dwa tygodnie.
Ekipy:
Korzystałem z dewelopera ale nawet w takim wypadku, żelazna zasada jest taka: trzeba jeździć na budowę i zadawać pytania. To powoduje, że ludzie wiedzą że przyjadę i będę pytał. Wcale nie trzeba się znać, żeby zapytać gdzie jest atest dla betonu lub jak planuja wykonać zbrojenie lub ocieplenie.
Uważam, że korzystanie z dewelopera jest droższe ale ma też swoje plusy, on odpowiada za całość i jak coś nie działa o idzie sie do niego.
Jak sami szukamy ekip to mogą do nas wpaść wypaść i potem już nawet ich nie znajdziemy. Wychodzie teoretycznie taniej ale tylko teoretycznie, bo jak coś zepsuja to płacimy podwójnie. Na dodatek obecnie znalezienie samodzielnie ekpiy zaczyna być coraz trudniejsze i można wpakowac sie na mine.
Złota zasada: dbajcie o ludzi
Inwestorzy popełniają też jeden bardzo duży błąd: tylko krytykują, bardzo rzadko chwalą. Wiem, bo pytałem ludzi co u mnie pracowali: jak jest wszystko dobrze to przychodza i rzucą "OK" albo "może być", a jak jest źle to robią potężną awanturę. Ja robiłem inaczej: jak było dobrze to bardzo zwracałem na to uwagę i chwaliłem, mówiłem że naprawdę super. Jak było źle, to przychodziłem i ustalałem tylko jedno: na kiedy będzie poprawione albo wykonane ponownie i koniec. Bez awantury bez roztrząsania i bez budowania złych emocji i napięcia.
Od czasu do czasu moje ekipy dostawały coś extra (nie alkohol) ale coś dobrego do jedzenia, jakieś lepsze napoje, z reguły coś top markowego, najlepsza kielbasa, konserwy ale z górnej półki. Zobaczcie co oni wszyscy na codzien jedzą, najtansze puszki z najtanszymi bulkami.
Inwestujecie setki tysiecy czasami w budowę, warto wydac 300 zł na dobre jedzenie czasami dla ekipy. Takie swieto na budowie.
Ku mojemu zdziwieniu ludzie mówili mi, że pierwszy raz coś takiego widzą. Oni z chęcia przychodzili do nas robić i naprawdę starali się. Ale kto chce przychodzić i chce robić dobrze jak ktoś tylko mówi co było źle? Najlepsi ludzie wtedy źle pracują.
Dbajcie o swoje ekipy a one zrobią dobrze swoja robotę a już na pewno nie będą chcieli Was naciąć.
Nadzór:
W fazie najwazniejszej, czyli konstrukcja budynku i instalacje bardzo polecam korzystać z pomocy fachowców i zatrudnić niezależnego inspektora. Koszt vs to co mogą popsuć jest niewspółmierny. Żadna ekipa nie zdecyduje się żeby nas naciąć jak wie, że każdy etap będzie sprawdzany przez fachowca i w razie czego będą robic drugi raz.
Na etapie wykańczania wnętrz nie jest to już tak ważne bo nawet jak coś zpsują to nie trzeba połowy budynku rozbierać. Mozna wtedy taki nadzór sprawować samodzielnie.
Wnioski ogólne:
Dużo samozaparcia, cierpliwości, zdobywania wiedzy technicznej, umiejętynych negocjacji, tym powinien cechować sie inwestor który chce szczęśliwie zakończyć budowę.